Zapytaj wraz ze mną : Co się dzieje w tobie? Co w okół w nieustającym ruchu się staje?
Że wątpisz i szukasz wciąż nowych słów, aby opisać doznane...
Witam serdecznie Przyjaciół i Czytelników na mojej stronie!

Wybrane wiersze i recenzja

[xls child_of=6]

Odmiana czasu przeszłego

.

Babcia ma znów przez chwilę oczy dziewczynki

która boi się bolszewików

trzęsie się z zimna

przywiera plecami do gorącego pieca –

to ją przywołuje do teraźniejszości

.

Dzięki Bogu – dodaje

– jesteśmy tu razem tylko jego zabrakło

nie wiadomo gdzie pochowany

Krzyż „Walecznym” i fajkę przyniósł ktoś pod pazuchą

w drodze na południe

.

Aktor recytuje wiersz młodego poety

jakie czasy takie frykasy

grupa rockowa sprzedaje szarą maść

mały wielki człowiek liczy

na dwa plus jeden dwa plus trzy

.

Nie miałam dzieciństwa – mówi matka przez łzy –

ani młodości myślałam że tobie będzie lepiej

.

Ojciec milczy w kącie z gazetą

(bilans naszego życia jest zadowalający w porównaniu z)

.

W trzydziestym dziewiątym – odzywa się wreszcie ojciec

Trzydziesty dziewiąty i dalej ani rusz –

więc wykrzykuję następne znane mi przypadki

.

Uspokójcie się – upomina babcia –

nie mówię że mam żal

ale tak było

.

*  *  *

.

O tobie piszę ten wiersz

mój ojcze

szukający w tęsknocie

powrotu do raju

o tobie matko

porwana za młodu

nauczycielko

uśmiechów między wierszami

.

O was piszę

mój niezgłębiony rodowód

z dziadkiem

pohańbionym bohaterem

z babcią wygnanką

w nadziei znajdującą sprawiedliwość

.

O was te strofy

bo słowo z prawdy wyrasta

i nic przeciw niemu nie zdziałają

kłamstwo ani przemilczenie

.

*  *  *

.

Nie troszcz się o starość

matko

o dziurę w suficie

o niestałość czynszu

.

Zbudowałam schronienie

gdzie nikt ciebie nie wytropi

skąd nie przerzucą twoich rzeczy

do obcego domu

tutaj cię nie skrzywdzą

specjaliści od historii

.

Wejdź

mój dom zaczyna się w poezji

to jest także twój dom –

spotkasz tu nas wszystkich

pochylonych nad chlebem i winem

.

Nie pukaj

nie ma drzwi –

na

prawdę

jest otwarty

.

*  *  *

.

Gdzież jest ten

na złe i na dobre

oswobodziciel jaźni

powiernik bezsensu

taki co się nie zlęknie

burzy i naporu

i gołą ręką sięgnie

po ogień w mym sercu

który mi ofiaruje

całe swoje ego

pieniądze pamięć i sny

który będzie potrafił

– gdy już wezmę wszystko –

odebrać mi to

i powiedzieć

teraz żyj

.

.

—————————————————————————

.

Naga. Pośrodku miasta

Oto jesteśmy świadkami naprawdę wielkich przemian cywilizacyjnych. A proces ten trwa od co najmniej dziesięciu lat. Mierząc czas historycznymi przełomami, np. od Rewolucji Sierpniowej w Polsce do Rewolucji Moskiewskiej w Rosji (1980-1991), spostrzegamy ogrom energii społecznej, wydatkowanej w procesie wychodzenia z martwicy totalitaryzmu i rodzenia demokracji, ale czy dostrzegamy równocześnie, że uczestniczyli w tym, na miarę swoich możliwości i niemożności, zwykli, indywidualni, poszczególni ludzie?

Teraz żyj, trzeci tom wierszy poznańskiej poetki Teresy Tomsi, to książka pisana na przełomie epok, w ciągu tych kilku ostatnich, najtrudniejszych lat. Czy są to wiersze upolitycznione, pisane na modłę “pokolenia 68”? Na szczęście nie, a jeśli już pojawia się i odcień sensu politycznego, to jakby mimochodem, poprzez presję kontekstu upolitycznionej kultury i rzeczywistości. Autorka Białego tanga (1987) zapisała po prostu pejzaż wewnętrzny nadwrażliwej kobiety zmuszonej do przeżywania czasu, którym podniecają się politycy i historycy, a który – pamiętajmy przecież – “zjadaczy chleba” doprowadzał do skrajnego wyczerpania. Fenomen Tomsi polega na tym, iż tym stanom i uczuciom, a dokumentują to wiersze, poetka nigdy całkowicie sie nie poddała, wyrywając się na przekór i mimo wszystko – ku nadziei.

Być

po stokroć być

w swym czasie

(“…Przyszłam popatrzeć”)

Tak napisała “po wieczorze autorskim Stanisława Barańczaka). I jest w tych trzech linijkach (niekiedy nie trzeba więcej) fundamentalna moc woli, która pozwala się oprzeć najprzeróżniejszym tyranom osaczającym osobę (“Oto otchłań miasta. / Tętno gwaru. / Bieg.). Kto jak kto, ale poeta jest choćby przez konwencję zobowiązany do zwielokrotnionego bycia sobą. A konsekwencje tego bywają często okrutne; wystarczy przywołać “czarne” biografie Wojaczka, Stachury, Babińskiego czy Ratonia. Dotykają one boleśnie i bohaterkę wierszy Teresy Tomsi, która z gorzką ironią mówi do siebie (i do jej kreatorki, a więc też do czytelnika) – teraz żyj:

Zadrżałam.

Zatrzaśnięto za mną bramę.

Naga. Pośrodku miasta. Bezszelestnie płaczę.

Kreski – czarne i białe – ranią moje ciało

i z coraz większym trudem podnoszę ramiona.

Niecierpliwość powraca.

Wiara w siebie kona.

(“Szkic do portretu”)

Sytuacja z powyższego wiersza przypomina inną, z historii poezji polskiej, a wykreowaną przez Marię Pawlikowską-Jasnorzewską. I tu, i tam bohaterka zostaje sparaliżowana sytuacją egzystencjalną przerastającą jej siły; jednakże z tą “drobną” różnicą, że filigranowa kobietka Jasnorzewskiej kokietuje swoją uwodzącą słabością nad kałużą, a kobieta Tomsi drży pochwycona w piekło epoki, miasta i samotności, która jest owocem powszechnego niemiłowania się ludzi końca wieku. Wiara w siebie kona – wyznaje – i dodaje w innym wierszu: Przecież nie ma większych ani mniejszych, / więc dlaczego mnie wybrałeś (…) dlaczego / niepokój mi dałeś. W tym konaniu i powstawaniu z kolan i popiołu ukryta jest nie wypowiedziana do końca wiara w Boga, ku której prowadzi woda żywa. Istnieją takie Słowa w omawianej książce i one właśnie są jej wewnętrznym światłem, które umacnia czytającego: (…) jakie to prawdziwe: / ból / milczenie.

Tadeusz Żukowski

____________________________________________

Teresa Tomsia, Teraz żyj, własny nakład, Poznań 1991.