Wiersze w obcych językach
Poranne westchnienie profesora
Waldemarowi Łazudze
Być może chcę za wiele
jak na możliwości przetwarzania
danych tego świata. Trwać
w jasnym wywyższeniu
ponad codzienne zwątpienie
i komunikaty o potopie.
ciemność każdego nieskończonego przypadku
i każdą drżącą światłem grę uniesień*.
Być może mylę się co do prawdy o sobie
jaką zdołałem wyśledzić w księgach
w oczach najbliższych ciał niebieskich
w poświacie snów o potędze.
Być może jest za późno
i nawet najmniejsza część
nieodkrytej całości mnie
nie wstąpi do głębi
w której przebywasz.
Wznoszę się ku Tobie
wszystkimi zmysłami
teraźniejszego
wiedzą przeszłego
i pragnieniem tego
co nadejdzie.
Bądź przy mnie
w śródmieściu poplątanych znaczeń
i ścieżek. Rozjaśniaj moje myśli
gdy lękam się albo chcę za wiele.
Tyle jeszcze mocy
w silniku mojej duszy
a nie potrafię z Tobą rozmawiać
bez pełnomocników.
.
Morgenseufzer des Professors
für Waldemar Łazuga
Vielleicht will ich vielmehr
als die Möglichkeiten
Daten dieser Welt zu verarbeiten. Ausharren
in heller Eröhung
über den täglichen Zweifel
und Nachrichten über die Sintflut
Das Dunkel jeden unendlichen Falles
Und jedes Steigens lichtzitterndes Spiel*
Vielleicht irre ich mich
wegen Wahrheit über mich selbst
die ich gefunden in Büchern
in den Augen der nächsten Himmelskörper
im Schattenlicht der Machtträume
Vielleicht ist es zu spät
und das kleinste Teilchen
einer untendeckten Ganzheit meiner Selbst
kommnt nicht in die Tiefe herunter
wo Du bist
Ich will zu Dir
hinaus
mit allen Sinnen
des Gegenwärtigen
mit dem Wissen
um Vergangenes
und Träumen davon
was kommen mag
Sei bei mir
inmitten einer Stadt der verwirrten Bedeutungen
und Pfade. Erhelle meine Gedanken
wenn ich fürchte oder zu viel will
Noch so viel Kraft
im Motor meiner Seele
und ich kann nicht mit Dir sprechen
ohne Gehilfen
.
Tłumaczyła: Małgorzata Grzywacz A.D. 2003
* Das Zitat aus dem Gedichtzyklus Das Buch vom mönchischen Leben von Rainer Maria Rilke, nach R. M. Rilke: Sämtliche Werke Bd I-VI, Insel Verlag Frankurt am Main 1987, Bd.III, S.316.
______________________________________________
.
Urodziłam się w miasteczku przesiedleńców
.
Urodziłam się w miasteczku przesiedleńców.
Z okruchów czułości, z jasnego pyłu spojrzeń babci
lepiłam dzieciństwo przy placu Gomułki.
W sercu matki przesypywał się popiół.
Cień dziadka z łagru błądził w wieczornym ogrodzie.
Nawoływał do czuwania, gdy było już późno
na sny.
A jednak wstawałam radosna,
śpiewałam pieśni, uczyłam się tańczyć.
Słuchałam przypowieści i wierzyłam,
że nie jest za późno.
Włosy matki popieleją coraz bardziej,
a jej ugodzona młodość nie daje się przemienić
w Arkadię.
Teraz wiem, że nic nie może być ocalone.
Nie ma domu nad Odrą. Jest tylko przebiegły czas;
i bardziej od niego przebiegli handlarze;
i sprytniejsi od nich politycy. I moje pytania –
bez odpowiedzi.
.
Geboren wurde ich in einer Umsiedlerstadt
.
Geboren wurde ich in einer Umsiedlerstadt
Aus Bruchstücken der Zärtlichkeit, dem hellen Staub in Großmutters Blick
formte ich meine Kindheit am Gomulka-Platz
In Mutters Herzen wurde die Asche umgeschaufelt.
Großvaters Schatten aus dem Lager irrte abends durch den Garten.
Er rief auf zu Wachsamkeit, als es schon zu spät war
für Träume.
Und dennoch stand ich fröhlich auf,
sang Lieder, lernte tanzen.
Hörte Geschichten und glaubte,
dass es nicht zu spät ist.
Mutters Haar ergraut immer mehr,
und ihre schmerzvolle Jugend lässt sich nicht umwandeln
zu Arkadien.
Jetzt weiß ich, dass man nichts retten kann.
Das Haus an der Oder gibt es nicht. Es gibt nur die listige Zeit;
und die Händler, die noch listiger sind;
und die Politiker, die noch durchtriebener sind. Und meine Fragen –
ohne Antwort
.
Übersetzung: Dorothea Müller-Ott
______________________________________________
.
Z zapisków (nie)pewnego wyborcy
.
Moja ojczyzna
jest zmęczoną kobietą.
Pospiesznie próbuje się doinwestować
przyjmując za dobrą monetę
ogólnoświatowe komplementy.
W salonie kosmetycznym wystukuje palcem
romantyczną odę poprawek do paragrafów,
ale realistyka zostawia ślady –
po latach, dniach, godzinach bez nadziei
rysy tężeją, nadchodzi depresja.
W rodzinie
martwią się o matkę swoją.
Szukają lekarstwa za oceanem
zamiast kopać studnię.
Moja kobieta
jest zmęczona ojczyzną.
Zapomina o makijażu obietnic.
(Trzeba było zabrać się za siebie wcześniej.)
Kobieta przegląda się w ojczyźnie,
ale to jej nie wystarcza,
pragnie, aby ojczyzna
ujrzała się w niej.
.
Aufzeichnungen eines (un)gewissen Wählers
.
Mein Heimatland
ist eine müde Frau.
Schnell versucht sie sich aufzuwerten,
nimmt für bare Münze
die Allerweltskomplimente.
Im Kosmetiksalon klopft sie mit dem Finger
die romantische Paragrafenverbesserungsode,
aber die Realität hinterlässt ihre Spuren –
nach Jahren, Tagen, Stunden ohne Hoffnung
erstarren ihre Züge, kommt Depression auf.
In der Familie
sorgt man sich um die Mutter.
Man sucht Medikamente in Übersee
anstatt einen Brunnen zu graben.
Diese Frau
ist das müde Heimatland.
Vergisst auf die Versprechensmaske.
(Man hätte früher auf sich schauen sollen.)
Die Frau sieht sich im Heimatland,
aber das genügt ihr nicht,
sie sehnt sich danach,
dass sich das Heimatland in ihr sieht.
.
Übersetzung: Dorothea Müller-Ott
______________________________________________
.
* * *
.
Piękne jest to o czym śnimy
co nam się nigdy nie zdarzy
to co niemożliwe
bo wtedy wszystkie nasze siły
bierze wyobraźnia
nikogo nie krzywdzimy
nikt nam nie jest winien
A ty a ja
bez skutku bez przyczyny
możemy istnieć sobie
swobodni niezależni
bez miejsca bez adresu
bez krzywoprzysięstwa
że zawsze będziemy tacy
jak teraz
Piękniejsze jest to
co prawdziwe
co już się nie powtórzy
co z chwilą przepadło
Co jest najpiękniejsze
.
* * *
.
Прекрасно то что нам снится
чего никогда не будет
и быть не может
Во сне все наши силы
отнимает фантазия
мы никому не причиняем зла
и нам никто не должен
И ты и я
вне следствий и причин
можем существовать
свободно независимо
без места без адреса
без ложных клятв
что всегда будем те же
что и теперь
Ещё прекрасней
то что подлинно
что больше не повторится
что было да прошло
А что прекрасней всего
.
Przekład: Andriej Bazilewskij
______________________________________________
.
* * *
.
Nie odwracaj się. Pozostań z uniesionym ramieniem
platana. Niech cienie przygarnięte na chwilę,
zdrożone, wychylone ku przeciwległym miastom,
stoją tak zatrzymane, w prochu, gdy patrzysz.
Mylą echa. Zatrzaskują się bramy.
Trzeba umieć odejść. Powtarzać wdech, wydech,
choć każdy z nich jest pierwszy i ostatni.
Trwać do końca, nie oddalając się,
nie opuszczając dopiero co poznanej chwili –
aż spłonie, co w popiół ma być przemienione.
W podróży znów jesteś wolny, nieosiągalny.
Co nie jest mną, jest z tobą. Wypełnia ciszę,
otwiera światło, w które wchodzisz, aby uchwycić –
zatrzymać w obiektywie sekundę, dzień?
.
* * *
.
Don’t turn round. Stay with the risen platan’s arm.
Till you look, let the shadows
snuggled down for a while, exhausted,
leant forward facing towns,
stay thus kept in dust
Echos mislead. Gates slam.
One should learn the leaving.
Repeat breathing in and out,
though each breath is first and last.
Last until the end, without going far
and leaving only just experienced while,
till turns, what burns, to dust.
You travel, you are free, out of reach.
With you is all I haven’t. Fills up the silence.
It opens the lightness, into which you enter
to shoot by an objective a second, a day?
.
Przekład: Bartosz Tomsia
.
* * *
.
Dreh dich nicht um. Bleib da mit deinem erhobenen Platanenarm.
Bevor du schaust, laβ die für eine Weile
niederkauernden, erschöpften,
den Städten drüben zugewandten Schatten
so im Staub verharren.
Echos täuschen. Tore fallen zu.
Man muβ aufbrechen können. Die Atemzüge üben,
ist auch jeder von ihnen der erste und letzte.
Durchhalten bis zum Ende, ohne sich zu entfernen,
den soeben erfahrenen Augenblick zu verlassen –
bis verbrennt, was zu Asche werden soll.
Unterwegs bist du wieder frei, unerreichbar.
Was nicht ich ist, das ist mit dir. Es erfüllt die Stille,
erschlieβt das Licht, in das du gehts, um festzuhalten –
einzufangen im Objektiv die Sekunde, den Tag?
.
Übersetzung: Dorothea Müller-Ott
.
* * *
.
Ne te retourne pas. Garde le bras levé
du platane. Que les ombres enlacées un instant,
fatiguées du chemin, inclinées vers les villes de l’autre rive,
restent ainsi arrêtées, dans la poussière, avant que tu ne regardes.
Les échos trompent. Les portes claquent.
Il faut savoir partir. Continuer à expirer, inspirer
bien que chaque souffle soit premier et dernier.
Durer jusqu’à la fin, seans s’éloigner,
sans quitter l’instant qu’on vient de goûter –
jusqu’à ce que brûle ce qui doit devenir cendres.
Dans ton voyage, tu es à nouveau libre, inaccessible.
Ce qui n’est pas moi est avec toi. Ça remplit le silence,
ça ouvre la lumière où tu entres pour saisir –
arrêter dans l’objectif une seconde, un jour?
.
Przekład: Claude-Henry du Bord i Krzysztof Jeżewski
.
(Na język niemiecki zostały przetłumaczone: Konik z Polski – Ein Pferdchen aus Polen (wiersze i opowiastki dla dzieci – Omega, Poznań, 1992, 1999) i Wieczna rzeka – Der ewige Fluss (wiersze – W drodze, Poznań, 1996) oraz Piękniejsze – Schöner – C’est plus beau (wiersze – Verlag Im Wald, Rimbach, 2000) i dodatkowo w wersji francuskiej (przekład na język francuski Claude-Henry du Bord i Christophe Jeżewski, na niemiecki Dorothea Müller-Ott):
.
* * *
.Ich werde für die Kunst und für meine Geliebten gerne ausharren!
Egon Schiele
.
Wytrwam. Na pryczy. O chlebie i wodzie.
W martwej naturze więziennej celi.
Na widzenie przybywać będą obrazy, obejmować
przestrzeń lepkimi barwami. Zawiruje
powietrze, przemieszają się obszary widzialne
i niewidzialne, lecz wytrwam dla cudu,
jakim jest ludzkie ciało, w trosce
o proporcję konwencji i wolności
w sztuce, jaką jest życie. W zgodzie z sobą,
z nadzieją na ujrzenie ciebie. W poszukiwaniu
jednej kreski olśniewającej nagością.
.
Tulln, w listopadzie 1995
.
* * *
.
Ich werde für die Kunst und für meine Geliebten gerne ausharren!Egon Schiele
.
Je survivrai. Sur le grabat. Au pain et à l’eau.
Dans la nature morte d’une cellule de prison.
Des images viendront me visiter, embrasser
L’espace de leurs couleurs gluantes. L’air
tournoiera, les lieux visibles et invisibles
se mélangeront, mais je survivrai pour ce miracle
qu’est le corps humain, soucieuse des proportions
entre convention et liberté
dans l’art qu’est la vie. En harmonie avec moi-mêrne,
dans l’espoir de te revoir. A la recherche
d’un seul trait brillant de nudité.
.
Tulln, novembre 1995
.
* * *
.
Ich werde für die Kunst und für meine Geliebten gerne ausharren!Egon Schiele
.
Ich harre aus. Auf der Pritsche. Bei Brot Wasser.
Im Stilleben der Gefängniszelle.
Zu Besuch kommen werden Bilder, sie werden sich
des Raumes bemächtigen mit klebrigen Farben. Aufwirbeln
wird der Wind, sich verschieben die Räume, die sichtbaren
und unichtbaren, aber ich harre aus für das Wunder,
welches der menschliche Körper ist, besorgt um das Verhältnis
zwischen Konvention und Freiheit in der Kunst,
welche das Leben ist. Im Enklang mit mir,
in der Hoffnung, dich zu erblicken. Auf der Suche nach einem einzigen
vor Nacktheit leuchtenden Strich.
.
Tulln, November 1995
.
_______________________________________________
.
* * *
.
Połóż się przy mnie promieniu
na marcowej trawie
jeszcze okrytej opadłymi liśćmi
a już napełnionej nadzieją
.
Nie pytaj kim jestem
lecz przenikaj niewidzialne cząstki
krwi otwieraj spojrzenie
.
Ze sznurowadeł supłaj sieć
i odnajduj w niej siebie
połyskującego nieznanym blaskiem
.
Unoś się
by wiązać na powrót buty
gotowe do drogi
oświetlonej twoim ramieniem
w głębi
.
Przenikaj rozgarniaj mrok
bądź przy mnie zanim usnę
gdy usta stężeją w marmur
.
Przygarnij mnie promieniu
pokaż piękno
którego nie zaznałam
.
* * *
.
Couche-toi à côté de moi, rayon
sur l’herbe de mars
encore couverte de feuilles mortes
et déjà remplie d’espoir
.
Ne me demande pas qui je suis
mais traverse, invisiblement, les parcelles
du sang, ouvre mon regard
.
Noue un filet de lacets
et sois, là-dedans,
scintillant d’un éclat inconnu
.
Redresse-toi
pour lacer à nouveau les souliers
prêts à partir sur le chemin
éclairé par ton bras
là -bas
.
Traverse, écarte la ténèbre,
sois près de moi, avant que je m’endorme
quand les lèvres se figeront pour devenir marbre
.
Enlace-moi, rayon,
montre-moi la beauté
que je n’ai pas connue
.
* * *
.
Leg dich zu mir, Sonnenstrahl
auf dem Märzgras
das noch von altem Laub bedeckt ist
und schon von Hoffnung erfüllt
.
Frag nicht, wer ich bin
sondern durchdringe unischtbar die Parzellen
das Blutes, öffne den Blick
.
Aus den Schuhbändern flechte ein Netz
und sei darin
funkelnd in unbekanntem Glanz
.
Erhebe dich
um die Schuhe wieder zuzuschnüren
bereit für den Weg
den dein Arm beleuchtet
in der Ferne
.
Durchdringe, zerstreue die Finsternis
sei bei mir, bevor ich einschlafe
wenn die Lippen zu Marmor erstarren
.
Drücke mich an dich, Sonnenstrahl
zeig mir das Schöne
das ich nicht erlebte