Zapytaj wraz ze mną : Co się dzieje w tobie? Co w okół w nieustającym ruchu się staje?
Że wątpisz i szukasz wciąż nowych słów, aby opisać doznane...
Witam serdecznie Przyjaciół i Czytelników na mojej stronie!

Wybrane wiersze

[xls child_of=6]

.

PODPOWIEDZI

.

Nie tkwię już w tym, co przeszłe,

trwam jedynie w teraz – nie jestem w stanie

zaradzić, by było jaśniej, przejrzyściej –

patrzę spokojnie, z uwagą i tkliwie

jak moje istnienie obraca się w sobie,

przeobrażając mnie słowo po słowie

w kogoś Innego, kto pyta,

ale nie przeraża.

Próbuję zapisać jego podpowiedzi,

rozszyfrować notacje.

Zdarza się, że Rilke przejdzie

cieniem, głosem – blisko.

Nie wiem, dokąd odchodzi;

nie ustaję w zadawaniu

pytań.

.

.

W KROPLI DŻDŻU

.

Poranna gorzka kawa

przy wiklinowym stoliku

na rozświetlonym bulwarze.

.

I jeszcze ta chwila – ogrody

spływają z dachów w strugach

aromatów; błądzimy ku wieży

przedzierając się przez mgły –

rzucamy spojrzenia w dal

przez szarozieloną rzekę.

.

Deszczowa wyprawa za miasto

w lipcowe południe na cmentarz

w Montmorency – żal romantyków

skupiony w kropli dżdżu niesiemy

w chłodnym powiewie.

.

Odwiedzamy po zmroku Pawła Jocza

czuwającego w pracowni w Boulogne

z kamiennymi rzeźbami niczym zapoznany

demiurg pośród oddanych sobie stworzeń.

.

Kawa po nocnej podróży przywołuje

gorycz niedojrzałych migdałów – język

przyswaja cierpką nutę i myli rytm

wspomnień. Mgła plus sentymenty

dopełniają reszty w dekonstrukcji

obrazu tamtego dnia.

.
.

FIGURKA

.

wspominając Michała Milbergera

w 15. rocznicę śmierci

.

W szóstym dniu lepienia szarej gliny

powiedziałeś: Nic więcej dodać tu nie trzeba.

I wstrzymałeś ruch dłoni białej od mazi

zastygłej. Oto Figurka – rzekłeś: jest

światło szyi, lekkie pochylenie głowy.

Drżałam, stojąc w chłodnej pracowni

z rękami zwieńczonymi u czoła.

Zniżało się popołudnie,

przyszedł M. zrobić kilka ujęć

podczas pozowania – błyskał fleszem

pośpiesznie; moja obecność

nie była już nikomu potrzebna.

Ważniejsza stała się rozmowa o niej:

jak zgrabnie opiera się na ugiętych kolanach,

a szorstka skóra aż prosi o czułe dotknięcie.

Gdy o zmierzchu odchodziliśmy stamtąd we troje,

pozostała samotna w opustoszałym wnętrzu,

pośród miniaturek zwierząt i ludzi

przeznaczonych do obróbki w brązie,

niepewna sytuacji, w jakiej się znalazła.

Jej ciało stygło – czułam

jak cierpnie mi skóra.

Nigdy więcej nie ujrzałam rzeźby –

jedynie w gipsowej powłoce

Figurka powraca – jej odbicie

uparcie tkwi we mnie.

.

Paryż – Poznań, 2012

.

.

LIŚĆ WINOROŚLI

Irenie Knapik-Machnowskiej

.

Pnączem spowity taras -

dojrzały ogród pulsuje

nieuchronnością znikania

w październikowej poświacie.

Podmuch zabiera z krzewu

zwiędły liść winorośli

i składa w dłonie kobiety -

zieleń w rdzę się obraca.

Liść kruszy się

i w pył rozpada.

W lustrze skóry odbity

ciemny ogród powraca.

.

Poznań – Gdańsk, 2011

.

.

CO BYŁO, CO JEST

.

Biały puch

jeszcze otula trawnik

i jodłę,

a już narcyz przy murze

wychyla zielone kiełki -

mieć nadzieję

czy pozostać przy tym

co było, co jest…

.